Powiatowa Liga Piłkarska Siódemek

7th Apr 2024   Juliusz Nowicki  Marek Leśko

Niedziela 7 kwietnia była dniem rozegrania 10 kolejki sezonu 2023/24 Powiatowej Ligi Piłkarskich Siódemek. Pogoda, kibice dopisali, a emocji nie brakowało na żadnym boisku.
Pierwszym tego dnia meczem był - mecz kolejki - pojedynek aktualnego wicemistrza z aktualnym mistrzem, aktualnie drugiej drużyny w tabeli z trzecią. Obydwa zespoły w optymalnych zestawieniach personalnych. Na początku pierwszej połowy napastnik Niecieczy trafia w poprzeczkę, kilka chwil później Skrzeszew wychodzący z kontrą nie wykorzystuje sytuacji sam na sam z bramkarzem. Te dwie sytuacje w pierwszych 5
minutach prognozowały świetne widowisko. Niestety dla kibiców, pozostała część pierwszej połowy to dużo niedokładności po obu stronach, za to z bardzo dobrą grą w obronie, żadna z drużyn do zmian stron nie była
w stanie stworzyć dogodnej sytuacji strzeleckiej. Początek drugiej połowy nie odbiegał wiele obrazem gry od pierwszej odsłony spotkania. Choć przyznać trzeba, że ciut lepiej piłkarsko wyglądała drużyna gości. Na pierwszego gola była jednak poczekać, 15 minut przed końcem spotkania dobra gra Skrzeszewa zostaje nagrodzona bramką, prowadzenie którego nie udało się długo utrzymać. Czerwoni podrażnieni stratą gola rzucili się do ataków, na efekty nie trzeba było długo czekać, 2 minuty po stracie bramki doprowadzają do wyrównania, by minutę później wyjść na prowadzenie. Ostatnie 5 minut spotkania to frontalne ataki gości oraz dobra gra w obronie gospodarzy uwieńczona morderczymi skutecznymi kontrami, które trzy razy kończą się umieszczeniem piłki w siatce rywali. Choć obraz meczu mocno odbiega od końcowego
rezultatu, to 3 punkty zostają w Niecieczy. Skrzeszew tym samym do prowadzącej w tabeli dwójki traci już 9 punktów, pamiętać należy jednak, że ma rozegrany jeden mecz mniej.“
![10k.wyniki]()
Kwiecień plecień poprzeplata...” o starym polskim przysłowiu dokładnie przekonali się zawodnicy FC Dzierzby, którzy jeszcze dwa dni przed meczem szukali zastępczego boiska, gdyż ich było zbyt grząskie by móc rozegrać tam spotkanie, zmiana gospodarza też w grę nie wchodziła, domowe boisko NKS Białobrzegi było podobnego stanu. Ostatecznie mecz rozegrano w Sokołowie Podl. na orliku przy SLO. Na początku sezonu gospodarze uchodzili za czarnego konia rozgrywek, wiosna nie jest dla nich już tak udana, ostatnie zwycięstwo odnieśli... w 5 kolejce. Paradoksalnie goście odwrotnie, początek sezonu zdecydowanie nie po ich myśli, a im dłużej sezon trwa tym radzą sobie lepiej. Przebieg meczu zdecydowanie potwierdza sytuację obu zespołów. Dzierzby z problemami i w ataku i obronie, optyczna przewaga gości, którzy raz po raz zagrażali bramce rywali. Chociaż gospodarzą w pierwszej połowie udaje się dwa razy trafić do bramki przeciwnika, to ze swojej siatki muszą piłkę wyciągnąć aż sześciokrotnie. Druga odsłona nie zmieniła obrazu ani przebiegu meczu, NKS atakuje, rozgrywa strzela, Dzierzby nastawieni na kontrataki próbują też coś skompletować. Podobnie jak w pierwszej połowie, w drugiej udaje im się to dwukrotnie, jednak goście skutecznie swoje ataki kończą aż 10 krotnie, odnosząc tym samym pewne zwycięstwo, które pozwala awansować na IV miejsce w tabeli.
Jedynym obiektem z naturalną nawierzchnią w naszym powiecie, na którym można było
rozegrać mecz, było boisko w Patrykozach, gdzie miejscowy Ks podejmował Orzełki Białe Sokołów. Faworytem spotkania byli - zajmujący przed 10 kolejką IV miejsce w tabeli - gospodarze. Przyjezdni nie mieli jednak zamiaru łatwo sprzedać skóry. Czego potwierdzeniem była ich gra w pierwszej połowie, w której wykazali się lepszą skutecznością i schodzili na przerwę z przewagą jednej bramki. Prowadzeniem jak najbardziej zasłużonym, to goście w pierwszej odsłonie wykazali więcej chęci do gry. Biali w drugiej połowie nastawili się na obronę wyniku, oddając inicjatywę Żółto-czarnym. Czego efektem były nieustanne ataki gospodarzy obrona i (zwłaszcza) bramkarz Orzełków mieli co robić, Patrykozom z kolei brakowało przysłowiowej kropki nad “i” aby zmienić rezultat spotkania, zawodziła albo skuteczność albo wspomniany bramkarz Białych. Ciągła okupacja okolic pola karnego rywali musiała w końcu przynieść pozytywny rezultat, po zagraniu piłki ręką w polu karnym przez jednego z obrońców przyjezdnych, po skutecznie wykonanym rzucie karnym Ks doprowadza do remisu. Więcej bramek w tym starciu zgromadzeni kibice już nie zobaczyli, choć gospodarze mieli kilka okazji do przechylenia zwycięstwa na swoją stronę. Ks Patrykozy i Orzełki Białe Sokołów podzieliły się tym samym punktami, co nie było satysfakcjonujące dla żadnej ze stron.
![10k.tabela]()
Na orliku przy SP nr 4 w Sokołowie Podl. lider rozgrywek - Sokół, podejmował Kamianki. Dlamiejscowych stawką meczu było utrzymanie fotela lidera, dla gości zwycięstwo oznaczało awans na IV miejsce w tabeli. W kuluarach mówi się, że miejscowi mają problem z koncentracją w pierwszych minutach meczów, tak było choćby w poprzedniej kolejce gdzie jako pierwsi stracili bramkę. Nie inaczej było tym razem, Pomarańczowi po mocnym wyrzucie z autu w pole karne i strzale głową wychodzą na prowadzenie. Gospodarze nie zamierzali składać broni. Szybko wyrównują (z rzutu karnego) i zaraz potem wychodzą (po bramce samobójczej obrońcy gości) na prowadzenie, którego już nie oddają do końca spotkania. Zieloni utrzymują dwubramkowe prowadzenie, najpierw do przerwy, a potem w drugiej połowie, gdy zawodnikom z Kamianek udaje się nawiązać kontakt bramkowy, gospodarze ponownie odskakują na dwie bramki. Od momentu gdy Pomarańczowi strzelają na 4:5 Sokół jakby wrzucił wyższy bieg, aplikując rywalom 5 kolejnych bramek. Odnosząc tym samym pewne i ważne zwycięstwo w kontekście walki o tytuł mistrzowski.
![10.strzelcy]()
Ostatnim tego dnia spotkaniem były derby Sokołowa Podlaskiego, mecz rozegrano na orliku przy SLO, na którym Zielona Strefa podejmowała Sokołów I. Jedni i drudzy nie mają udanego sezonu, gospodarze mimo, że fajnie grają w piłkę, nie osiągają oczekiwanych rezultatów, goście praktycznie od początku sezonu borykają się z kłopotami kadrowymi. Od początku meczu optyczną przewagę zyskali gospodarze, co chwila stwarzając zagrożenie pod bramka rywali akcjami oskrzydlającymi. Korpus Weteranów choć dobrze się bronił miał problem z przeniesieniem ciężaru gry na połowę przeciwnika. Derby od zawsze mają to do siebie, że rządzą się swoimi prawami bez względu na dyspozycję danego dnia. Nie inaczej było 7 kwietnia, bo co z tego, że Zielona Strefa cały czas atakowała, skutecznie przesuwała się w obronie, jak do przerwy na tablicy świetlnej widniał wynik 1:1. Druga połowa niczym nieróżniła się od tego co zgromadzeni kibice widzieli w pierwszej. ZS atakowali, Korpus Weteranów skutecznie się bronił i próbował kontratakować. 10 minut przed końcem spotkania los uśmiechnął się do gospodarzy, strzał zza pola karnego, błąd bramkarza gości i Zielona Strefa wychodzi na prowadzenie. To podrażniło ambicje zawodników Sokołów I, którzy nie zamierzali tego dnia zejść z boiska pokonani. Upór i umiejętności piłkarskie sprawiły, że goście osiągnęli cel, po raz drugi tego dnia doprowadzili do remisu. I gdy wszystko wskazywało na to, że mecz zakończy się podziałem punktów napastnik gospodarzy uderza zza pola karnego, piłka po odbiciu się od słupka znajduję drogę do
bramki Korpusu Weteranów. Na (kolejne) odrobienie strat przez Sokołów I zabrakło już czasu i sił, zwłaszcza, że końcówkę grali bez jednego zawodnika - wyrzuconego z boiska za faul. Zielona Strefa zasłużyła na 3 punkty w tym pełnym emocji i kontrowersji meczu, jednak o wynik walczyć musieli do ostatniego gwizdka.


Komentując akceptujesz naszą politykę prywatności.