Non omnis moriar… O pochówkach polskich ułanów poległych w 1920 r. w walkach o Skrzeszew i Frankopol ciąg dalszy

18th Oct 2023   Bogusław Niemirka

„Mieszkańcy.. z wielkim rozrzewnieniem i płaczem poznosili na cmentarz kościelny ciała poległych. Ogół wsi niezwłocznie zdecydował, aby tym bohaterom trumny porobić i przykładnie ich pochować. Cały dzień 16 sierpnia robiono trumny, a w d. 17 sierpnia odbył się uroczysty pogrzeb, który zamienił się w święto parafialne. Ludziska wiejscy zeszli się tłumnie na nabożeństwo, które odprawiłem z możliwą okazałością. Pochowaliśmy poruczników tuż przy kościele, a szeregowców na cmentarzu wioskowym, każdemu postawiwszy krzyż na mogile. A wielki płacz tego ludu.. najlepiej świadczył, żeśmy oddawali ostatnią posługę naszym ukochanym dzieciom polskim. Cały dzień poświęciliśmy grzebaniu poległych, a pamięć o tej drogiej krwi obrońców naszych – nie zaginie nigdy wśród parafian.”

W poprzednich odcinkach odwoływałem się do ustnych wspomnień mojej zmarłej babci Wiktorii Nasiłowskiej z Liszek, która była naocznym świadkiem pogrzebów ułańskich w 1920 r. Ciągle jednak szukałem – i szukam dalej – prasowych czy rękopiśmiennych relacji o szczegółach tych dramatycznych pochówków w Skrzeszewie. Do tej pory nie znalazłem, natrafiłem za to na prasową relację ze zbiorowego pogrzebu polskich żołnierzy w miejscu niezwykle zażartych zmagań stoczonych w dniach 14 i 15 sierpnia 2020 r. w rejonie bitwy 5 Armii gen. W. Sikorskiego nad rzeką Wkrą (fragment tej relacji jest zamieszczony na wstępie). W niezwykle zażartych bojach o Ciekszyn i Borkowo broniąc przeprawy przez Wkrę (15 km. na północ od Modlina) zginęło wtedy blisko stu żołnierzy 1 pułku Brygady Syberyjskiej z dowódcą batalionu mjr Janem Czaplą, podstawową część poległych stanowili młodzi czy młodociani ochotnicy, którzy dopiero w marszu na plac boju uczyli się obsługiwać karabiny. Na odsiecz wykrwawionej Brygadzie Syberyjskiej przyszła wtedy 9 Dywizja Piechoty, która składała się z pułków formowanych na Podlasiu, być może wśród chowanych żołnierzy było także kilku Podlasiaków (do tej pory na cmentarzu w Ciekszynie zachowała się „bratnia mogiła” ok. 85 poległych żołnierzy wojny 1920 r.).

Z niepodpisanej relacji zamieszczonej w końcu 1920 r. w „Kurierze Warszawskim” (z innych źródeł ustaliłem, że autorem był proboszcz ciekszyńskiej parafii ksiądz Adam Murawski) wynika, że zaraz po ustaniu walk w dniu 15 sierpnia mieszkańcy „z wielkim rozrzewnieniem i płaczem” zaczęli znosić ciała poległych na cmentarzyk przykościelny. Cały dzień następny zszedł na robieniu trumien. W kolejnym dniu odbył się uroczysty pogrzeb z udziałem tłumów mieszkańców z całej parafii. Oficerów pochowano tuż przy kościele, a szeregowców na cmentarzu wioskowym, każdemu postawiwszy krzyż na mogile. Cały dzień zszedł na grzebaniu poległych przy wielkim płaczu ludzi i powszechnym przekonaniu, że oddawana jest ostatnia posługa obrońcom polskiej ziemi.

Wszystkie przesłanki przemawiają za tym, że przebiegał podobnie, i w równie dramatycznych okolicznościach, nieco późniejszy pogrzeb i pochówki ułanów poległych w Skrzeszewie i Frankopolu. Takich zbiorowych pogrzebów od Mławy i Chorzeli po Lwów odbyło się w sierpniu 1920 r. co najmniej kilkadziesiąt (na cmentarzu w Płocku po odparciu bolszewików pochowano np. 170 polskich żołnierzy, z których aż 145 było bezimiennych).

Odcyfrowanie trudnego do odczytania tekstu zachowanego w siedleckim Archiwum „Wykazu grobów wojennych w gminie Repki” z 1922 r. dało mi dziś ten wynik, iż ustaloną obecnie datą doraźnych dwóch pochówków w Rudnikach był na pewno dzień 19 sierpnia (był to czwartek), czyli pochowanie zwłok poległych żołnierzy nastąpiło praktycznie zaraz po ustaniu walk w Skrzeszewie. Musiały to być więc pochówki doraźne, bez udziału księdza. W Rudnikach pochowano ułanów poległych we wcześniejszym nocnym boju o Frankopol, których zwłoki towarzysze broni zapewne zabrali ze sobą do Rudnik przy nocnej ewakuacji z frankopolskiego folwarku. Były to przy tym oddzielne pochówki, w dwóch oddzielnych miejscach. Pięciu bezimiennych żołnierzy pochowano przy kapliczce położonej przy wiejskiej drodze na gruncie J. Jaszczuka, mogiła zajęła 3 kroki. Do dziś łatwo to miejsce ustalić, gdyż w Rudnikach zachowała się murowana kapliczka. Drugie miejsce pochówku to doraźna mogiła urządzona przy przydrożnym krzyżu przy drodze odchodzącej ze wsi do Czapli Górnych, na gruncie Stanisława Czornieja. Ta mogiła zajmowała tylko 2 kroki. Wykaz gminy podawał przy tym nazwiska pochowanych tu żołnierzy: Teodora Franca i Antoniego Zelcdorfa. Zwłoki pochowanych w Rudnikach żołnierzy były zapewne potem ekshumowane i przeniesione na cmentarz parafialny w Skrzeszewie do kwater żołnierskich (nie zachowała się jednak żadna dokumentacja na ten temat).

Dane jednej z rubryk „Wykazu” wskazują także, że ośmiu ułanów poległych w boju o sam Skrzeszew pochowano bezpośrednio na cmentarzu parafialnym już w dniu 19 sierpnia (w czwartek), czyli tych żołnierzy pochowano już kilka godzin po ustaniu walk w Skrzeszewie. Można przypuszczać, że byli to uczestnicy pierwszego natarcia najliczniejszego oddziału dowodzonego przez ppłk Szmidta, który po 30-kilometrowym marszu z Mordów dotarł w okolice cmentarza skrzeszewskiego w końcu nocy i o świcie zaatakował Skrzeszew od strony młyna i mostu na Myśli (prostuję tu informację z poprzednich odcinków, iż ta kolumna wyruszyła z Łosic; z Łosic wyruszył pododdział ułanów z Grupy Jaworskiego towarzyszący piechocie z 1 Dywizji Legionowej, która równolegle zmierzała w kierunku na Drohiczyn). Podobnie jak w Rudnikach musiał to być doraźny pochówek, bez udziału księdza. Mogiła żołnierska zajmowała 9 kroków. „Wykaz” podał trzy nazwiska poległych żołnierzy: Kęckiego, Malika i Mątaka (bez imion), tj. po ich zweryfikowaniu wg innych wiarygodnych źródeł był to pochówek wachmistrza Stanisława Kęckiego, ułana Konstantego Malika i ułana Feliksa Montaka. Najprawdopodobniej ci ułani szli w tyralierze w natarciu na Skrzeszew o świcie 19 sierpnia i zginęli w pierwszym etapie walk na odcinku między cmentarzem parafialnym a młynem Getlera (stąd zapewne szybka decyzja mieszkańców o przeniesieniu ich zwłok od razu na cmentarz).

Dane „Wykazu” wskazują, że datą pogrzebu i pochówku podstawowej grupy poległych żołnierzy na cmentarzu parafialnym w Skrzeszewie był dzień 21 sierpnia 1920 r. (była to sobota). Z grupy pochowanych tu żołnierzy wykaz podał pięć nazwisk. Spis zaczyna się od nazwiska Jana Gościckiego, który ponad wszelką miarę zginął na samym początku walk we Frankopolu, tj. w godzinach nocnych 18 sierpnia. Zapewne jego zwłoki leżące poza zabudowaniami folwarku zostały znalezione daleko później i dowiezione od razu na cmentarz parafialny w Skrzeszewie. Zwłoki Jana Gościckiego zostały potem ekshumowane i przeniesione na cmentarz parafialny w Klukowie za Pułtuskiem (pisałem o tym w poprzednim odcinku).

Uroczyste nabożeństwo żałobne i pogrzeb z udziałem tłumów mieszkańców z całej parafii, zapamiętany przez moją babcię Wiktorię Nasiłowską, musiał się więc odbyć w dniu 21 sierpnia 1920 r. Tak szybki pochówek tłumaczy zachowany tylko w ludzkiej pamięci szczegół, że większość ciał ułanów chowano nie w trumnach a w końskich derkach. Odnaleziony nekrolog z epoki wskazuje dodatkowo na to, że żołnierzy chowano z honorami wojskowymi. Po mszy żałobnej ciała poległych ułanów w kondukcie pogrzebowym odprowadzono uroczyście na cmentarz do przygotowanych kwater żołnierskich, gdzie złożono je z ceremoniałem wojskowym i przy oddaniu salwy honorowej.

Odkąd sięgam pamięcią przychodzi mi jak za mgłą wspomnienie wysokiego starego krzyża dębowego i kilkunastu małych krzyży na pojedyńczych mogiłach żołnierskich na cmentarzu parafialnym w Skrzeszewie. Zapamiętałem także pomnik ułana Feliksa Montaka i tabliczkę na krzyżu ułana Szymona Giereły. Tych pamiątek już nie ma od lat. Ale wspomnienie o tych bohaterach nie może zniknąć z naszej pamięci.

Może wśród mieszkańców parafii w Skrzeszewie zachowało się zdjęcie wspominanych przeze mnie starych grobów i pomników ułańskich z czasów probostwa księży Petrykowskiego, Rychlika czy Sadowskiego ? A może zachowało się także jakaś dawna fotograficzna pamiątka z widokiem dużego dębowego krzyża i mniejszych krzyży na ułańskich mogiłach w środkowej części skrzeszewskiego cmentarza ?
Czekam na odzew obecnych i byłych mieszkańców parafii w Skrzeszewie !


Komentując akceptujesz naszą politykę prywatności.